“Jeśli się nie uda” – ten fragment brzmi ocennie i subiektywnie. Metody współdecydowania rankingowe (jak STV), na ile je skromnie kojarzę, mają to do siebie, że nie są zero-jedynkowe, zaś w tym pollingu “scenariusze” opisują “niepewne warianty przyszłości”. To rozmycie niekoniecznie musi być celowe – być może nie zdołano skonkretyzować “dwóch ruchów naprzód”. Pollingi (decyzyjne i konsultacyjne) też teoretycznie warto poddać pewnej ekonomice. Podejście, w którym chyba to dostrzegam:
http://compdemocracy.org/ – za cenę “zawracania głowy próbkom”, podświetla kwestie sporne (faktografia) wraz z, potencjalnie, rozumieniem (definicje, semantyka, horyzonty czasowe).
Rankingowanie to IMHO ważne ćwiczenie, gdyż w demokratycznym ideale mogłoby paść referendum:
zatrzymujemy zmiany klimatyczne (dekarbonizujemy cywilizację) natychmiastowo, za cenę standardu życia, frustracji pokolenia lub pięciu(sic!) (poświęcenie),
nie zatrzymujemy zmian klimatycznych natychmiastowo, za cenę nieznanych kosztów adaptacji i konfliktów, w nadziei, iż w pewnej chwili opracujemy technologię geoinżynieryjną cofnięcia zmian (ruletka),
testujemy warianty pośrednie z niepewnymi rezultatami i zbieramy dane (odwleczenie decyzji).
“Jeśli się nie uda” – ten fragment brzmi ocennie i subiektywnie. Metody współdecydowania rankingowe (jak STV), na ile je skromnie kojarzę, mają to do siebie, że nie są zero-jedynkowe, zaś w tym pollingu “scenariusze” opisują “niepewne warianty przyszłości”. To rozmycie niekoniecznie musi być celowe – być może nie zdołano skonkretyzować “dwóch ruchów naprzód”. Pollingi (decyzyjne i konsultacyjne) też teoretycznie warto poddać pewnej ekonomice. Podejście, w którym chyba to dostrzegam:
Rankingowanie to IMHO ważne ćwiczenie, gdyż w demokratycznym ideale mogłoby paść referendum: